Teoretycznie sprawa jest prosta. Mamy dwoje uszu, a jedne usta. Te drugie dodatkowo możemy zamknąć - więc powinno być jeszcze prościej i słuchanie powinno nam przychodzić z wielką naturalnością i łatwością. Tak jednak nie jest, o czym przekonujemy się w momencie, gdy zaczynamy myśleć kiedy nas ostatnio ktoś tak naprawdę wysłuchał i ilu takich ludzi mamy w życiu. Jeśli znajdziemy ich kilkoro w swoim otoczeniu, jesteśmy szczęściarzami.
Właśnie z tego powodu moim zdaniem warto się słuchaniu przyjrzeć bliżej.
Mit 1: Słuchanie przychodzi nam naturalnie.
To byłaby prawda, gdybyśmy mówili o słyszeniu. Tu rzeczywiście - o ile nasz narząd słuchu nie jest jakoś uszkodzony - to słyszymy stale - nawet przez sen (w końcu budzik działa na nas poprzez dźwięk, prawda?). W słuchanie jednam musimy włożyć trochę wysiłku i dokonać selekcji tego co ważne od tego co mało istotne i na tym skupić swój słuch.
Ze słuchaniem jest trochę jak z patrzeniem. Nie da się patrzeć w dwa miejsca jednocześnie. Podobnie jest z naszą uwagą - nie ma czegoś takiego jak wielozadaniowość i multitasking. Jest tylko przerzutność uwagi - i robienie wielu rzeczy na raz de facto oznacza robienie w danym momencie jednej rzeczy, ale ciągłe jej zmienianie. To męczy. Choć jednocześnie, wielka ilość bodźców jaką jesteśmy bombardowani teraz sprawia, że dobrze czujemy się właśnie w świecie w którym jest ich bardzo dużo, a słuchanie jednej osoby, przez dłuższy czas sprawia, że musimy odciąć od siebie inne bodźce. Jesteśmy teraz bombardowani bodźcami, które przychodząc do nas dają nam satysfakcję - działają jak narkotyk - sprawiając, że czujemy przymus sprawdzania ekranu komórki co kilka minut, że gdy widzimy ikonkę powiadomienia w social mediach, to tak trudno nam się oprzeć sprawdzeniu co się za nią kryje.
Jeśli zależy nam na tym, żeby dobrze słuchać - musimy ograniczyć te bodźce i podjąć decyzję: jestem tu i teraz, a moje uszy i wewnętrzna uwaga są skierowane w jedno miejsce - na drugą osobę.
Nawet jednak tu pozostaje pytanie dla czego słucham - czy dla siebie, czy dla Ciebie. Szerzej o tym postaram się napisać kiedyś indziej, natomiast tu pokażę tylko obraz.
Mit 2: Słuchanie jest pasywne.
Judi Brownell mówi, że "dowodem dobrego słuchania jest właściwa reakcja" . Komunikacja to wymiana - i to nie tylko informacji. Chciałbym Ci pokazać to na przykładzie. Mam poczucie, że rozmowa - taka bardziej osobista - jest zaproszeniem do zwiedzania świata drugiej osoby. Trochę jak zaproszenie do oglądania albumu ze zdjęciami. Mogę ten album przeglądać na różne sposoby i mówić:
- też byłem w Nowym Jorku, ale moim zdaniem Central Park jest ciekawszy z północnej strony.
- o, świetne zdjęcie - powiesz mi o nim coś więcej?
albo:
- powiedz mi, które z tych zdjęć znaczy dla Ciebie najwięcej i jaka kryje się za nim historia.
Tak jak w czasie koncertów, czy innych wydarzeń scenicznych reflektory, rzucając snop światła skupiają uwagę na tym, co najważniejszego dzieje się na scenie, tak nasze pytania skupiają uwagę rozmówcy na tym, na czym chcemy. I możemy to zrobić na różne sposoby. W powyższym przykładzie - pierwsze pytanie kieruje reflektor poza scenę. Drugie - na to, co dla nas jest interesujące. Trzecie - oddaje stery w ręce naszego rozmówcy i mówi mu: zależy mi na tym, by usłyszeć co dla Ciebie jest ważne.
I w tym kontekście - każda nasza reakcja jest ruchem reflektora skupiającym uwagę na konkretnej rzeczy. To w jaki sposób zapytamy, jak zareagujemy, co zrobimy - skieruje uwagę naszego rozmówcy na konkretny element. To w dużej mierze od naszej odpowiedzi będzie zależało na który.
Mit 3: Słucham dobrze, jeśli się staram.
Trudno dobrze słuchać jeśli się nie staramy. Natomiast samo napinanie mięśni uszu to nie wszystko - bo tu widać i czuć nienaturalność. Dla mnie słuchanie to pewna sztuka, ale to też konkretna umiejętność i dyscyplina. Umiejętność wynikająca z wiedzy jak to, co robimy wpływa na naszego rozmówcę. Dyscyplina, która zakłada, że czasem powstrzymamy własną ciekawość, czasem wytrzymamy kilka chwil milczenia, a czasem zadamy konkretne, precyzyjne pytanie.
Co w takim razie warto wiedzieć i robić, żeby słuchać lepiej?
- Warto wiedzieć dla kogo słuchamy - czy dla siebie, czy dla drugiej osoby.
- Warto wiedzieć w jaki sposób konkretne rzeczy będą wpływały na naszego rozmówcę.
- Warto wiedzieć jak radzić sobie z własnymi emocjami - i znać tu siebie, by wiedzieć, co w nas te emocje rusza.
- wreszcie warto znać sposoby na to, jak wzbudzić w sobie ciekawość drugiego człowieka i dać mu to odczuć.
Na koniec warto wiedzieć jeszcze jedną rzecz - jak słuchać siebie i jak stawiać granice w słuchaniu - tak, by robić to nie z poczucia obowiązku, ale w wolności i chęci usłyszenia drugiego człowieka. Bo jeśli tej wolności tam nie ma - a jest przymus - to ktoś na tym kiedyś ucierpi.