Zacznę od tego, że do tej pory nie byłem wielkim fanem sztuki. W muzeach raczej prześlizguję się po obrazach, zatrzymując się przy tych, które w jakiś sposób mnie zainteresują. Nie studiuję dzieł sztuki dokładnie, śledząc pociągnięcia pędzlem, czy zagłębienia rzeźbiarskiego dłuta. Jestem (chciałem napisać byłem, ale to pewnie nie zmienia się tak szybko) widzem pobieżnym. Nie potrafię spojrzeć wgłąb.
I nagle trafiam w miejsce, w którym zaczynam widzieć więcej. Ktoś mnie zaczyna oprowadzać po świecie, który co prawda zawsze był przed moimi oczami, ale tak jakby zakryty. Z każdą kolejną godziną odkrywa się przede mną coś nowego... I to zaczyna być fascynujące. Jak to się stało? Już opowiadam.
W ciągu ostatnich kilku tygodni spędziłem kilkanaście godzin w samochodzie. Przyznam, że bardzo to lubię, bo mam wtedy czas na rozmyślanie i dużo słucham podcastów i audiobooków. Jest wśród nich jeden, który mnie zupełnie zauroczył. To biografia Leonarda da Vinci napisana przez Waltera Isaacsona - autora między innymi biografii Steva Jobsa, czy Benjamina Franklina. Człowieka, który - jak moim zdaniem nikt inny - potrafi się wgryźć w zakamarki duszy wielkich ludzi i trafnie i zajmująco ich przedstawić.
Gdy Isaacson opisuje życie Leonarda, pokazuje rzeczywiście dużo - jego dzieciństwo - relacje z ojcem, fascynacje sztuką, warsztat i jego podbudowę. Pokazuje w jaki sposób Da Vinci tworzył - że nie było to tylko coś, co odwzorowywał z rzeczywistości - za jego postaciami jest dogłębna analiza anatomii, studium ruchu, praca z perspektywą. To pewnie setki godzin studiowania fizyki i matematyki.
Nagle, gdy to wszystko wiem, to całość zdaje się mieć iny wymiar - teraz naprawdę widać kunszt jego obrazów,
Czemu o tym piszę? Bo podobnie jest ze słuchaniem. Każdy z nas to potrafi. Każdy z nas wie jak to robić. Przyswajamy informację, słyszymy co druga strona mówi. Pytanie, czy widzimy wszystko co za tymi słowami się kryje. Czy jesteśmy w stanie dojść do tego co naprawdę głęboko, odróżnić drobne subtelności, które są tak naprawdę istotne. Czyw ogóle mamy świadomość, że one są... I myślę tu o naszych bliskich - czy w kontakcie z nimi poświęcamy im tyle uwagi, by wychwycić to, o co tak naprawdę chodzi...
Z taką intencją tworzę Sztukę Słuchania Online. By pokazać, że w słowach jest coś więcej niż fakty. Że za nimi są głębokie znaczenia - i tym co powiesz, jak zareagujesz, możesz albo je wydobyć na zewnątrz, albo zakopać w drugiej osobie na zawsze... I pal licho, gdy będzie to ktoś obcy. Gorzej, jeśli będzie To Twój mąż, żona, czy dziecko...
To o to się tu toczy gra - czy usłyszymy te najważniejsze subtelności i wychwycimy znaki, że dzieje się coś niepokojącego, czy raczej przejdziemy obok nich...
To o tym - o takim rodzaju słuchania mówię w Sztuce Słuchania. Bo wiem, że to zbyt ważne, żeby to minąć.
I jeśli chcesz umieć je wychwycić, umieć usłyszeć to, co naprawdę ważne - to ten kurs już na Ciebie czeka. Zajrzyj tutaj.