To historia dwóch reakcji - i tego, co we mnie zmieniła umiejętność słuchania. We mnie, ale nie tylko - mam poczucie, że to ma wpływ na całą naszą rodzinę i zupełnie zmienia atmosferę w domu.
Jest poranek.
Nasza - jeszcze wtedy dwójka dzieci nie bardzo chce się ubrać, my z Ulą krzątamy się, próbując jednocześnie rozmawiać na temat tego co zrobić z przedszkolem naszej córki - czy ją do niego puścić, czy nie. To ważna dla nas decyzja. Ula rozmawiała już w przedszkolu o tym, jak konkretnie mogłoby to wyglądać. Ja pytam o szczegóły, ale widzę na jej twarzy irytacje. W końcu słyszę:
- Mam dość tego, że to wszystko jest na mojej głowie
Kiedyś...
na te słowa zagotowałoby się we mnie. Odebrałbym je jako atak. Wstałbym nerwowo i ze złością w głosie zapytał:
- Jak to na Twojej głowie, przecież właśnie o to pytam, nie?
- No tak, ale robisz to w taki sposób, jakbyś mnie przesłuchiwał.
- No przecież normalnie pytam, niby jak mam to robić?
- Nie wiem, ale mam dość tego, że wszyscy mnie pytają jak to ma wyglądać i to ja muszę podejmować wszystkie decyzje.
- No przecież próbowałem Ci pomóc, to masz to gdzieś.
Dziś wstałem, podszedłem do okna, i wyjrzałem na zewnątrz. Po chwili odwróciłem się i zapytałem.
- OK, czego w takim razie potrzebujesz?
- potrzebuję to obgadać i wiedzieć jak ty to sobie wyobrażasz.
- Ja generalnie się zgadzam z tym co mówiłaś chwilę wcześniej, natomiast mam poczucie, że warto byłoby zobaczyć co w tym co jest dla nas ważne.
- To znaczy?
- ...
Dalej porozmawialiśmy na spokojnie. Ustaliliśmy co trzeba, a na końcu wyszliśmy z przekonaniem, że trudne sytuacje nas nie dzielą, ale jesteśmy w stanie się w nich wspierać. Mierząc się z trudnościami stoimy po tej samej stronie barykady.
Dojście to drugiego dialogu - czyli umiejętność panowania nad emocjami, zrozumienia drugiej strony, zadawania odpowiednich pytań zajęła mi kilka lat. Co było w niej najistotniejsze?
Świadomość, że gdy Ula mówi takie słowa, to mówi o swoim zmęczeniu, przytłoczeniu czy trudnościach. I coś, co ja powinienem w tej sytuacji zrobić, to skupić się na niej, a nie na tym, że w danym momencie czuję się atakowany. Nawet jeśli mam takie poczucie - to mam wpływ na to, co zrobię, jestem w stanie w przemyślany sposób odpowiedzieć, a nie impulsywnie zareagować. Jestem w stanie spytać co stoi za tymi słowami, a nie odbierać ich od razu jako atak. Umiejętność takiego usłyszenia siebie nawzajem zmieniła nam bardzo dużo.
I myślę, że zarówno ja, jak Ula nie oddalibyśmy tego za żadne skarby - bo przełożyło się to na to, że mamy teraz mniej kłótni, a więcej spokoju. Mniej poczucia osamotnienia, a więcej wsparcia. Mniej goryczy, a więcej radości. Mniej napięć, a więcej poczucia przynależności.
I wiem, że to nie tylko dla mnie, ale też dla moich bliskich jest ważne. I dokładnie tym jak do tego dojść dzielę się w kursie Online Sztuka Słuchania. Uczę w nim z jednej strony jak panować nad własnymi emocjami, ale z drugiej - jak konkretnie zadbać o tego, kto przed nami stoi. Chcesz się dowiedzieć więcej?
A jeśli chcesz od czasu do czasu dostawać mailem inspiracje na temat słuchania - zapraszam Cię do zapisania się na newsletter.